Najczęstsza reakcja klientów na disaster recovery jest taka: ale my przecież codziennie robimy backup. Jeśli podobnie jak oni uważasz, że kopia zapasowa i odtwarzanie po awarii oznacza to samo, to wyobraź sobie sytuację, że na przejściu dla pieszych ktoś cię potrąca i wypada ci telefon z dłoni, a przejeżdżający samochód miażdży go na masę. Boli? Z pewnością masz backup swoich danych ale czy to w tym momencie wystarczy?
Czy fakt posiadania aktualnych danych (załóżmy, że kopia robi ci się nawet na bieżąco) zapewni ci możliwość zadzwonienia do szefa, że na pewno dziś się spóźnisz? Nie bardzo. Nawet jeśli przypadkiem posiadasz przy sobie zapasowy aparat telefoniczny, to powinieneś jeszcze wiedzieć, jak to wszystko doprowadzić do stanu sprzed wypadku.
Mimo banalności sytuacji, nijak mającej się do skomplikowania arterii informacyjnej i informatycznej przedsiębiorstwa, przykład pokazuje zasadniczą różnicę pomiędzy kopiami zapasowymi a odtwarzaniem po katastrofie. Backup i disaster recovery są bardzo podobne, ale zasadnicza różnica jest taka, że backup jest dla danych, a DR dla systemów. Skrótowość tego podsumowania niesie ze sobą również ograniczenia. Dopowiemy więc co nieco.
Backup jest absolutnym fundamentem i wstępem do zagadnień odtwarzania po awarii. Posiadanie kopii zapasowej właściwie warunkuje powrotu do stanu sprzed katastrofy. Pozostaje tylko pytanie ile danych utracimy gdyż kopii zapasowej nie robimy, co kilka minut. Co ważne, DR nie zastępuje backupu jest jednak wyższym poziomem. Odwołując się do przykładu telefonu: nie masz kopii numerów, nie masz powrotu do pełnej funkcjonalności (można próbować odtwarzać, jeśli jest z czego, w przypadku firm również, ale będą to raczej szczątki niż pełna informacja). Ale oprócz backupu niezbędne są jeszcze dwa kolejne elementy: odpowiednie środowisko (np. sprzęt, serwerownia) dla twoich danych i dostępność fachowców, procesów i narzędzi w czasie, w którym ich potrzebujemy. Jak pisze John Paul Blaho z Sungard AS zazwyczaj w takich sytuacjach „panowie od Oracle’a są nieosiągalni, panowie od Windowsów nie lubią podróżować, instrukcje są przeterminowane albo oparte o poprzednie wersje systemów operacyjnych, a z backupu nic nie daje się wyciągnąć.”
Co zatem jest niezbędne, by nie stanąć na środku ulicy z rozpaczą w głosie? Odwołam się ponownie do JP Blaho: „Niezbędne jest myślenie w kategoriach potencjalnej konieczności odtworzenia, co oznacza, że dane są kopiowane i przechowywane z myślą o strategii odtworzeniowej, system przygotowuje się specjalnie pod odpowiednio przygotowane kopie danych i wreszcie tworzy się systemowe podejście a więc plan ciągłości działania lub choćby IT Disaster-recovery Plan do zagadnienia odtworzenia systemów po katastrofie poprzez dozbrojenie się we właściwych ludzi, procesy i narzędzia oraz pewność, że będą dostępne we właściwym czasie.”